• Słowacki Raj - Przełom Hornadu Ciekawe miejsca Relacje Słowacja

Słowacki Raj – Przełom Hornadu

Słowacki Raj – miejsce uwielbiane przez turystów, tych normalnych i tych stawiających swoje, niekiedy pierwsze kroki na trasach via ferrata (chociaż nie wiem czy można je tak nazwać). Dwie najbardziej znane trasy to Sucha Bela i Przełom Hornadu.

O tej pierwszej mogliście przeczytać w poprzednim wpisie ze Słowackiego Raju, a dzisiaj chciałbym opisać Wam nasze wyjście trasą Przełomu Hornadu.

Od początku…

Na Słowacji byliśmy w maju 2019 roku – tak, w długi weekend majowy. Nie jest to za dobra pora na takie wycieczki, zważywszy na tłumy w tamtym rejonie. Ale kiedy jak nie teraz? No właśnie. Nocleg mieliśmy już zaklepany, ale o tym pisałem we wcześniejszym wpisie więc nie będę się powtarzał. Przyszedł kolejny dzień. Czas ruszyć …

Na szlak

Pogoda zdawała się być dobra, ale w prognozach miało przelotnie padać. Szybko spakowaliśmy to co najpotrzebniejsze (jedzenie, termos z herbatą, bluzę i kurtkę przeciw deszczową).

Mogliśmy w zasadzie ruszyć pieszo z naszego noclegu bo nie było daleko, ale stwierdziliśmy, że w drodze powrotnej trzeba wjechać jeszcze na zakupy obiadowe, więc pojechaliśmy samochodem do wioski (małego osiedla domków) tamtejszych Romów (na Słowacji można spotkać wiele takich osiedli gdzie żyje ta grupa społeczna). Tam zostawiliśmy samochód na wyznaczonym parkingu (GPS: 48.956614, 20.466724) – w zasadzie to kawałek ubitego pola, ale spokojnie można tam zostawić samochód i nie obawiać się o jakieś kradzieże. Tamtejsi mieszkańcy są bardzo pozytywnie nastawieni do turystów.

Przełomem Hornadu

Przejście z parkingu od miejscowości Spišské Tomášovce, i dojście do rzeki Hornad ma jakieś 2km, ale zaczynamy w punkcie na wysokości 538m n.p.m. wchodzimy na 664m i schodzimy na 512m. Nie jest to nic strasznego – jeżeli idzie się od tej strony i dopiero zaczyna trasę.

Dotarliśmy do rzeki. Teraz już prosto szlakiem niebieskim w stronę Letanovský’ego mlyna a później do wąwózu klasztornego (ujście rzeki).

Trasa bardzo malownicza i miejscami niebezpieczna, więc jeżeli masz bardzo duży lęk wysokości albo boisz się że możesz spaść to lepiej nie wybieraj tej trasy, bo powiem szczerze że miejscami sam się wahałem przejść.

Letanovský mlyn

Słońce cały czas było z nami i nie było widać żeby pogoda miała się popsuć (jak wcześniej zapowiadali), więc z uśmiechem dreptaliśmy dalej.

W tym miejscu, gdyby coś było nie tak (nawiązuję już do przyszłości) jest możliwość zejścia z głównego szlaku jakim jest Przełom Hornadu i można wejść na czerwony szlak, który prowadzi albo do Kláštorisko (w lewo) albo w pójść w prawo w stronę miasta (domu).

Jest tutaj mała budka z jedzeniem i piwem, można spokojnie się zatrzymać, odpocząć, zrelaksować. U nas trwało to jakąś minutę i ruszyliśmy dalej.

Wąwóz klasztorny (ujście rzeki)

Zanim dotarliśmy do tego punktu pogoda nagle zaczęła się zmieniać. Niebo na początku pomrukiwało i zaczął kropić delikatny deszczyk. Po jakimś czasie pomrukiwanie zamieniło się w trzaskającą burzę i ulewny deszcz.

Mieliśmy tylko dwie drogi ucieczki (odwrót nie wchodził w grę). Żółtym szlakiem do Kláštorisko omijając wodospady, albo zielonym który prowadził dokładnie „przez” wodospady.

Widząc co dzieje się ze strumieniami wybraliśmy szlak żółty. Po 20 metrach okazało się że jest on zamknięty i jest zakaz wstępu z powodu … nie pamiętam ale chyba były jakieś poprzewracane drzewa czy coś w tym rodzaju.

Droga ucieczki

Wybraliśmy, a w zasadzie został nam narzucony szlak zielony, który prowadzi przez chyba 2 wodospady, a cała trasa odbywa się korytem płynącego strumienia (strumieniem można to nazwać jak nie pada deszcz), który podczas ulewy zamienił się w mały potok.

Tu niestety zakończyły się moje zdjęcia z trasy bo i tak nie było nic widać. Raz tylko zatrzymaliśmy się przy jaskini żeby odpocząć, ale naszym głównym celem w tym momencie była jak najszybsza ucieczka z lasu, bo burza cały czas była w pobliżu.

Kláštorisko

Chyba nigdy wcześniej nie cieszyłem się aż tak na wyjście z lasu.

Deszcz trochę się uspokajał, burza odchodziła, temperatura rosła. My przemoczeni szukaliśmy miejsca na odpoczynek. Niestety nie ma tu żadnego baru, schroniska czy czegokolwiek aby wyschnąć. Tzn. budynki są ale chyba to nie był sezon jeszcze bo wszystko było pozamykane.

Wdarliśmy się pod wiatę i tam osuszaliśmy to co się dało, a kto miał rzeczy na zmianę to oczywiście się przebierał (o ile był pokrowiec na plecak). Chwila odpoczynku i wracaliśmy w stronę samochodu.

Niebieski szlak powroty wiódł nas górkami w stronę miejsca zwanego Biely potok. Stamtąd mieliśmy (już tylko), można powiedzieć z górki ale było pod górkę (to właśnie ten odcinek o którym pisałem na początku wejścia na szlak).

I tak skończył się nasz wypad na słynny Przełom Hornadu. Było fajnie i ciekawie, miejscami niebezpiecznie ale na szczęście dla nas wszystko dobrze się skończyło.

Tomášovský výhľad

Mała uwaga. Jeżeli będziecie szli tym szlakiem to zajrzyjcie na punkt widokowy Tomášovský výhľad – jest on zaraz na początku i końcu tej naszej trasy ale dowiedzieliśmy się o nim dopiero po przybyciu do domu.

Podjechaliśmy tam jednak następnego dnia – zrobić sobie fotkę.

Powiązane wpisy

Aktualna pogoda w Spiska Nowa Wieś

Słowacki Raj - Przełom Hornadu Ciekawe miejsca Relacje Słowacja
Zachmurzenie duże

Temp. 1.5°C | Min.: 1.12°C | Max: 1.5°C

Trasa

Total distance: 12288 m
Max elevation: 841 m
Average speed: 2.67 m/s
Total time: 05:29:44

Oceń ten wpis

bardzo słabysłabydobrybardzo dobrywspaniały (liczba ocen: 6, średnia: 5,00)
Loading...

Podobne wpisy