13 lipca, 2018

Cztery Jeziora – Rowerowo

Cztery jeziora – trasa rowerowa w powiecie konińskim umożliwiająca objechanie czterech jezior: Jezioro Wilczyńskie, Jezioro Kownackie, Jezioro Suszewskie oraz Jezioro Budzisławskie – całość trasy to ok 28km … no właśnie, tyle miało być, a wyszło jak zwykle ponad 40km.

Pomysł wyjazdu nad jeziora wleciał właściwie jakoś niespodziewanie, szukałem chyba tras rowerowych w okolicach i wpadłem na stronę powiatu konińskiego gdzie jest zakładka „Szlaki rowerowe” (info tutaj: http://powiat.konin.pl/pl/225/288/szlaki_rowerowe). Z dostępnej listy wybrałem coś lekkiego i przyjemnego – Cztery Jeziora (brzmi fajnie).

Wgrałem GPX na zegarek i ruszyliśmy.

 

Wilczyn czy Tręby Stare

Początek trasy zaczyna się i kończy w Wilczynie, ale że pogoda była upalna to nie chcieliśmy zatrzymywać się w „centrum” miasta, a gdzieś od razu nad wodą – padło na Tręby Stare i Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kleczewie (bardzo fajne miejsce na plażowanie i noclegi pod namiotem).

Skoro wylądowaliśmy w Trębach to nie ma sensu włączać śledzenia według trasy na zegarku, tylko pojedziemy po oznaczeniach szlaku (szlak czarny).

Przez pierwsze chyba 2km byliśmy na szlaku, dopóki nie zorientowaliśmy się, że jedziemy trochę pod prąd (tą trasą powinniśmy raczej wracać), zatem oznakowanie terenu zawiodło a my musieliśmy wyznaczyć sobie nową trasę.

W stronę miasta

Ruszyliśmy więc w kierunku miejscowości Mrówki a później przez Wilczyn. I tu znowu mały problem z ogarnięciem drogi (w centrum przy rynku należy skręcić w prawo, a nie kierować się główną drogą – musieliśmy więc wracać do miasteczka i jechać się zgodnie z oznakowaniem. Teraz już z górki (teoretycznie).

Słońce grzało cały czas, wiał delikatny wiatr (w twarz!), my zrobiliśmy już jakieś 16-18km. Pierwszy postój padł na sklep w Zygmuntowie – tam mała przerwa na zimnego lodzika, coś do picia, rozprostować nogi i jedziemy.

Zły skręt.

Pamiętacie taki film ? ( ang. Wrong Turn – https://www.filmweb.pl/Droga.Bez.Powrotu ). Na szczęście nie było aż tak źle – ale mogło być niebezpiecznie.

Za miejscowością Golgota na drodze numer 262 nie zauważyliśmy zjazdu w prawo i polecieliśmy dalej asfaltem – to było dobre wyjście bo na tej drodze ruch samochodowy jest bardzo duży i łatwo tu o problemy. Domyśliłem się po jakimś czasie że chyba coś jest nie tak bo ta droga nie powinna tak wyglądać. Zatrzymaliśmy się przy zjeździe na Szydłówiec i tam udaliśmy się już na dobrą trasę.

Jeżeli chcecie dobrze zjechać, to należy po wjeździe na 262 zjechać w prawo na pierwszym skrzyżowaniu (przed przystankiem) – niestety na samej drodze nie ma oznaczeń.

W miejscowości Osówiec jest dworek otoczony murami z pięknym ogrodem (podobno), nie zatrzymaliśmy się tam bo wszystko było pozamykane a my robiliśmy się już głodni.

Rach, Ciach i mamy piach

Odcinek z Osówca przez Suszewo aż do skrzyżowania w Świętne to najgorszy kawałek drogi na całej trasie. Jak jest asfalt, to jest popękany i dziurawy, a jak go nie ma, to jest sporo piachu albo kamieni i trzeba uważać aby nie zaliczyć gleby (jak się ma rower szosowy).

Na wspomnianym już skrzyżowaniu jechaliśmy w prawo na Tręby Stare z myślą o kąpieli w jeziorze i relaksie na plaży. Do tego jednak nie doszło bo po drodze trafiliśmy na pyszny obiad (głodnemu to chyba wszystko smakuje) i tam chwilę odpoczęliśmy. Jak by ktoś chciał namiar to proszę http://agrobala.pl cena za obiad (schab z pieczarkami i serem + frytki + surówka) to 17PLN – warto jednak tam wjechać bo jest sporo miejsca do wypoczynku i można się zrelaksować.

Podsumowanie

Jeżeli chodzi o całość trasy (oryginalnej) jest bardzo dobrze zrobiona. Prawie wszędzie jedziemy po ścieżkach rowerowych a tam gdzie ich nie ma ruch samochodowy jest ograniczony do minimum. Niestety jeziora możemy zobaczyć tylko między drzewami, albo skusić się na mały zjazd z trasy i odwiedzić pobliskie kąpieliska.

Odległość: 43km

Trudność: łatwa

Ocena nawierzchni: 6/10 (gdyby nie dziury i piach na jednym odcinku, to dałbym 8/10)

Czas pokonania: 2,5h