10 lipca, 2018

Stawy Milickie – Rowerowo

Poza górskimi szlakami uwielbiam szlaki rowerowe (może niekoniecznie te w mieście), w związku z czym, dzisiaj przedstawię Rezerwat Stawy Milickie i krótki opis, jak można miło spędzić czas w tych okolicach korzystając z rowerów.

Do Milicza z Kalisza mamy jakieś 70 km (ok 1h15m drogi samochodem), więc zapakowaliśmy rowery na samochód i przyjechaliśmy na miejsce w godzinach południowych (jak to w niedziele – rano było ciężko wstać).

Stawy Milickie.

Wielki zespół stawów rybnych (m.in. Krośnice, Potasznia, Radziądz, Ruda Sułowska i Stawno) położony w kotlinowatych rozszerzeniach doliny Baryczy, w okolicach Milicza i Żmigrodu.

Liczba stawów wynosi ponad 285, a ich łączna powierzchnia liczy ok. 77 km2. Maksymalna głębokość wynosi 2,5 m. Wysokość terenu: 95-120 m n.p.m. Wiele stawów jest obecnie zdewastowanych, pozbawionych wody, czasem zarośniętych. Degradacji uległa także towarzysząca stawom infrastruktura – kanały, jazy, przepusty. Jako taki zespół stanowi unikatowy zabytek techniki.

Milicz.

Przyjechaliśmy do Milicza bez mapy i bez jakiegokolwiek przygotowania gdzie mamy jechać – pojedziemy to zobaczymy. W centrum znaleźliśmy informację, gdzie jest informacja turystyczna (dokładnie – w samym centrum jest znak informacji z adresem), więc udaliśmy się na rynek Milicza, gdzie znajdowała się owa informacja turystyczna. Tam młody, przerażony chłopak że ktokolwiek go odwiedził dał nam mapkę i kazał jechać gdziekolwiek bo wszędzie jest ładnie 😉 Tak też zrobiliśmy.

Poniżej mapka, gdyby ktoś potrzebował – są na niej szlaki rowerowe a także wodne (spływy kajakowe itp.)

Pobierz

To prawda że jeżeli chcesz pojeździć po Miliczu to nie ważne w którą stronę się udasz, i tak będzie pięknie, ale … no właśnie lepiej swoją przygodę zacząć na ścieżce rowerowej zaczynającej się od marketu przy wyjeździe z Milicza w stronę Wrocławia (DK15). Z tego miejsca idą ścieżki w dwóch kierunkach.

Wybraliśmy opcję pierwszą i chyba najładniejszą, czyli drogę wokół stawów i ścieżką rowerową trasy dawnej kolejki wąskotorowej.

Nie ma co za bardzo opisywać. Trasa przyjemna, w większości prowadzą nas dobre oznaczenia, nie wjeżdżamy na ulicę (no może ze dwa razy). Przyjemnie i łatwo.

Ale jak to bywa, wszystko co dobre szybko się kończy. I tak też było z trasą kolejki.

Nie cofamy się.

Staramy się nigdy nie wracać tą samą trasą, a co za tym idzie postanowiliśmy objechać stawy dookoła. Na początek odwiedziliśmy wieżę widokową w Grabownicy.

Tutaj musieliśmy się wrócić do momentu gdzie skończyła się kolejka wąskotorowa i jechać tym kierunkiem przez las. Mogliśmy równie dobrze objechać jezioro przez Grabownicę ale wtedy droga prowadziła by asfaltem i w pełnym słońcu (tą drogą chyba właśnie prowadzi ścieżka przyrodnicza – warto się tam przejechać jeżeli nie lubicie jazdy po lesie).

Skróty nie zawsze są fajne dla wszystkich.

Jak się okazało dojeżdżając do miejscowości (czy raczej wsi) Bracław, można skrócić nieco dystans i ruszyć drogą konną (widoczna na mapce kolorem pomarańczowym z podkową), ale większa część z nas miała rowery miejskie więc jazda po bardzo suchym piasku skończyła by się pchaniem tych rowerów.

Dalej prowadziła nas już droga asfaltowa przez takie wsie jak Potasznia, Gądkowice (jak coś to tam jest sklep spożywczy). Za Średziną trzeba patrzeć na zjazd na Nowy Zamek. Teraz już tylko prosto między jeziorami (bardzo ładna ścieżka, i do spacerów i do jazdy na rowerze).

Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce startu.

Podsumowanie

Odległość: 42km

Trudność: łatwa

Ocena nawierzchni: 6/10 (droga przez wsie jest lekko zrujnowana)

Czas pokonania: ok. 3h