25 lipca, 2016

Skalnik – Rudawy Janowickie

Kolejny ze szczytów korony Gór Polski został zdobyty.

To była szybka i właściwie nie zaplanowana wizyta. Niedziela zapowiadała się na dwa sposoby.

1. nie będziemy robić nic
2. pojedziemy gdzieś w góry

I tak padło na szybki wyjazd w Rudawy Janowickie – kierunek Skalnik (945m n.p.m.) to tylko jakieś 220 km od Kalisza.

Szybkie pakowanie od rana i już o 10:20 byliśmy na miejscu.

Wystartowaliśmy z miejscowości Czarnów, a dokładnie z parkingu przy gospodarstwie agroturystycznym Czartak, gdzie bardzo ***miła pani przegoniła nas z parkingu 😉 Parking dla turystów jest kawałek wyżej.

Stamtąd ruszyliśmy zielonym/niebieskim szlakiem na szczyt. Droga nie jest trudna, wiedzie przez piękny las, gdzie po kamieniach i korzeniach dochodzimy do ścieżki by za chwilę znów przechodzić przez zakamarki drzew.

Na szczycie zobaczyliśmy stertę głazów. Pierwsza myśl „muszę tam wejść” 😉 No i tak się stało. Po chwili byliśmy już na szczycie i podziwialiśmy zachmurzone powietrze (heh no tak wszędzie były chmury).

Gdy myśleliśmy że to już wszystko za plecami ujrzeliśmy punkt widokowy, na który natychmiast się udaliśmy. Stamtąd przez chmury można było zobaczyć śnieżkę (jest gdzieś na foto nawet). Szybka herbatka i planowanie dalej … przecież nie będziemy wracać.

Plan padł na „Ostra Mała”, więc poszliśmy. Dalej ruszyliśmy w stronę kamiennej ławki. Fajna miejscówka na ognisko i mały odpoczynek. Niestety nie mieliśmy nic na ognisko i nie byliśmy też zmęczeni więc pozostało nam zjeść kanapkę, pstryknąć pamiątkową fotkę i ruszyć w stronę samochodu.

Wracając do miejsca zwanego Pod Ostrą Małą, skręciliśmy w zielony szlak prowadzący w dół. Zielony szlak nie był za ciekawy. Lekko stromy, z mokrymi kamieniami na których co chwila się ślizgaliśmy.

Docierając do Starego Traktu Kamiennogórsko-Kowarskiego skręciliśmy w lewo w stroną samochodu.

Cała trasa to tylko 6,5km. Po drodze chyba szwankował nam GPS bo całość się nie zapisała (co widać na mapce).

Pogoda też nie była idealna, trochę duszno (zapowiadali +30st) i do tego co chwile kropił deszcz. Nadrobiliśmy wycieczką do Kralovec, gdzie zaopatrzyliśmy się w czeskie piwko 😉